Będę żyć?

I will live

Wakacje – ah, wreszcie można je poczuć. Czas spędzany bez zmartwień o oceny (chociaż niektórym to bez różnicy bo i na roku szkolnym oceny dla nich nic nie znaczą dopóki nauczyciel nie żegna się słowami: do zobaczenia w sierpniu!), czas na wyjazdy, spotkania z rodziną i przyjaciółmi albo oglądania kolejnego sezonu serialu z zimnym napojem i włączonym wiatrakiem, jak to robi Kartka. W końcu rok ciężkiej pracy nad ocenami się skończył, teraz dwa miesiące laby – no i pracy nad sobą w moim przypadku. Pamiętacie wspomnianą już przez Szpilkę listę moich celów na ówczesny rok? Trochę ją zrekonstruowałam: zmieniłam czas jej spełnienia na czas nieograniczony, no i cały czas ją powiększam gdy tylko wpadnie mi do głowy coś, co pragnę zrobić, a się zawsze powstrzymywałam. Może kiedyś przedstawię tu kilka z nich, no ale nie o tym miałam pisać!

Kiedy, jak przesiadywałam w internetach, natrafiłam na coś interesującego, przynajmniej dla mnie. Wiecie – chociaż to kieruje bardziej do dziewczyn używających (Uwaga! Fragment ten zawiera lokowanie produktu!) tumblr’a w wolnych chwilach – reblogujecie ładne obrazki z herbatą w ręce, aż tu nagle pojawia się coś, co trafia w samo sedno waszych uczuć! Może to być gif z waszym ulubionym aktorem, cudowny ubiór Amerykanek (który trafi do nas za jakiś czas, Globalizacjo, co byśmy bez Ciebie zrobili?!) albo w moim przypadku kartka w portfelu. Pod spodem był opis:

,, Dziś był ostatni dzień grupy kreatywnego pisania i nauczycielka dała wszystkim kawałek papieru , aby każdy napisał jakieś postanowienie i włożył go do swojego portfela. Powiedziała nam, że sama zrobiła coś podobnego kiedy była młodsza (…). Każdy miał czas by napisać to, co chciał.  Siedziałem wtedy z tyłu klasy, tuż przy parapecie, i wiedziałem, że była tylko jedna taka rzecz, jednak nie mogłem się zdobyć na napisanie jej. Na końcu zajęć, kiedy wszyscy opuścili salę, podszedłem podziękować nauczycielce za ten rok. (…) Pokazałem jej pusty kawałek papieru, a ona powiedziała, że to w porządku, że nie napisałem niczego. I właśnie w tamtym momencie pojawiło się to

 W tej grupie zrozumiałem siłę słów, nauczyłem się, że jest w porządku  wyrzucić z siebie pół tuzina zapisanych notesów poplamionych krwią i zniszczonych długopisów, ponieważ to znaczy, że masz coś do powiedzenia. „

(Tekst niedosłownie przetłumaczony z języka angielskiego, nie jestem pewna czy właśnie tak to powinno brzmieć, ale mniej więcej sens przekazałam, a przynajmniej tak sobie wmawiam. Szczerze mówiąc to nie brzmi dla mnie zbyt dobrze, ale nie oceniajcie mnie zbyt surowo. Są w końcu wakacje, mam przerwę od myślenia!

 

Jak się można domyśleć, wytłuszczone 'to' to napis „I will live”, czyli „Będę żyć”. Nie wiem jak was, ale mnie ten tekst ruszył. A raczej nie tekst, lecz to jak ja go interpretuje. Kiedy myślę o swojej przyszłości, przeraża mnie wizja monotonnego i szarego życia polegającego wyłącznie na praca-dom-praca. Boję się, że zapomnę o swoich marzeniach, że przestanę dążyć do tego, co dla mnie w życiu ważne i zacznę martwić się wyłącznie funduszami. Takie życie dla mnie życiem nie jest. Nikt nie chce być przecież maszyną. Ja na pewno nie. Jest jeszcze jedna kwestia – boje się, że się poddam. Że stracę motywację, siłę do dalszej walki o własny byt, pragnienia. A najbardziej to się chyba obawiam dorosnąć. I co mi da taka kartka, spytacie. Odpowiem wtedy, że kartka mi nie da nic. Bo tu przecież nie chodzi o kartkę czy o portfel. Chodzi o to, by mieć swój cel, pielęgnować go i o nim nie zapominać. Wiecie – czasem trzeba się łapać wszystkiego, czego się da, nawet jeśli coś wydaje się nam banalne. Boje się i będę się bać, ale wiem, że jeśli za 10 lat będę chciała się poddać, przypomnę sobie to wszystko, co tutaj napisałam, spojrzę w portfel i powiem sobie – nie, Kartko, obiecałaś sobie coś i tego się trzymaj, gdybyś tego nigdy nie pragnęła, to byś już to dawno wyrzuciła albo wcale tego nie pisała, ale to zrobiłaś, więc przestań narzekać i zamiast gapić się na portfel zrób coś ze swoim życiem. Możecie się śmiać, mi jest to obojętne. Ja jednak zostanę przy tym, że to drobne rzeczy czynią nasz Świat wielkim.

 

Przepraszam za mój słowotok. Pracuję nad tym. Musicie też wybaczyć nam długie przerwy pomiędzy nowymi wpisami. Nie zawsze jest wena, czasem ciężko z chęcią, i czas nie raz nie dopisuje. Ale jeszcze to nadrobimy (mówię w imieniu moim i Szpilki, która ostatnio jest cicha – naprawdę, sama się dziwie! – jednak wszystko jeszcze się zmieni). Bądźmy dobrej myśli!

Oczywiście życzę wszystkim udanych wakacji

Kartka